Wiedzieliśmy, że nie wywiniemy się od pomysłu naszego syna. Koniecznie chciał mieć swój pierwszy samochód zdalnie sterowany. I to taki najlepszy, największy, najszybszy i w ogóle wszystko naj naj naj… Oczywiście wspólnie z mężem próbowaliśmy przetłumaczyć synowi, że przecież niedawno co rozpoczął swoją przygodę z czołgiem RC – ta zabawa przecież przypadła mu do gustu, a wręcz był nią zachwycony. Ale jakbym nie znała młodego – zbyt bardzo nastawił się na samochód RC, żeby nasze gadanie na coś się zdało.
I o dziwo bardzo szybko odwiedziliśmy pobliski sklep z modelami RC. Modeli była cała masa – nie wiedzieliśmy na co właściwie mamy patrzeć. Naszą dezorientację szybko zauważył sprzedawca i pośpiesznie ruszył w naszym kierunku z pytaniami, których mogliśmy się spodziewać: “Czy mogę w czymś pomóc? Czego Państwo szukacie? Jakiś konkretny model zdalnie sterowany, czy mogę coś doradzić?”…
Cóż, nie podejmowaliśmy nawet najmniejszych prób udawania, że wiemy o jaki model samochodu zdalnie sterowanego nam chodzi. Poinformowałam sprzedawcę, że szukamy wypasionego auta RC dla syna, któremu zależy przede wszystkim na dużych osiągach. Oczywiście do rozmowy włączył się nasz syn i śmiało mówić o co mu chodzi. A zależało mu również na tym, żeby model RC, który kupi wyglądał bardzo atrakcyjnie. My już doskonale wiedzieliśmy dlaczego – musiał przecież zrobić furorę na podwórku 🙂
Pracownik sklepu doskonale wiedział o co chodzi i bez większego zawahania wskazał na model Off-Road. Auto prezentowało się niezwykle efektownie, ale jak sprzedawca zaprezentował jego możliwości jeżdżąc po sklepie – szczęka opadła. Auto okazało się niesamowicie szybkie, zwrotne a specjalnie przygotowane w sklepie przeszkody omijało bez najmniejszych problemów.
Chyba wszystko jasne, jaki był finał naszej wizyty w sklepie dla modelarzy – dokładnie tak – zakupiliśmy dla syna to jeżdżące cacko zdalnie sterowane.